1) A więc, siedzimy ostatnio w salonie, grają standardowo bajki. Oczywiście szantaż Matki na telewizor, już był od rana (chyba o śniadanie chodziło). Tymczasem po 10, z nagła Ola wyłącza magiczne pudełko. Pytam więc dlaczego to zrobiła. W odpowiedzi usłyszałam - Nie ma prądu!
2) Jesteśmy w Wawie. Ola zachwycona ogromnymi budynkami. Tłumaczę Jej więc, że to nasza stolica, że mieszkamy w Polsce. Tamta po chwili namysłu - Nie, nie, nie! W Polsce nie! W ... (i tu nazwa naszej miejscowości).
3) Ola siedzi w pokoju, ja zmywam w kuchni. Słyszę potężne "aaaaaa psik". Nie zdążyłam nawet zareagować, a Ola sama do siebie - Na zdrowie!
4) Wczoraj zeszła tez na chwilę na dół do dziadka. Wparowała, dała buzi i krzyknęła - Dzięki! Pa! Zawróciła na pięcie i z powrotem do siebie.
Jak przypomnę sobie więcej, na pewno zanotuję.
Dla ciekawskich wrzucam jeszcze zdjęcia z ostatniego spaceru. Pogoda co prawda u nas w kratkę, ale są i takie dni, kiedy dajemy czadu tylko poza domem.