Uwielbiam zapach bzu. Kiedy byłam mała potrafiłam odliczać miesiące do kolejnego kwitnienia, a wazon był na bieżąco uzupełniany świeżo zerwaną dostawą fioletowych, białych i dubeltowych kwiatów, o jakże urzekającym zapachu. Na drugim miejscu plasowały się konwalie i jeszcze jaśmin. Ale, że zauważyłam, upodobania jak wszędzie, to postanowiłam się rozpisać o mojej trochę odmiennej miłości. Jako, że ta nasza Polska wieś mnie otacza, a niektórym jest mniej znana, to zdradzę wam, że dla mnie z rzepakiem nic się nie równa. Fakt, do wazonu nie narwiemy zbytnio, ale ten energetyzujący kolor rozlany po pagórkach i słodki zapach unoszący się w powietrzu - tego nie można przeoczyć. W tym roku żółty całkowicie zdominował mój maj. Najchętniej rzuciłabym się w te rzepakowe połacie kwiatów i zapomniała o całym Bożym świecie. Tak więc, przy wczorajszej niedzieli, wybraliśmy się całą rodzinką na wycieczkę po okolicy. Matka się dotleniła i dopachniła, dzieciaki wylatały, a mąż złapał na koniec za głowę. Cud miód malina. Uwielbiam!!!!
Ola również podziela moje upodobania, co widać na załączonym obrazku. Razem z Mikołajem oskubali by na nieszczęście właściciela, całe pole.
Szperając po plikach natknęłam się na nasze zeszłoroczne zdjęcia. I pomyśleć, że tyle się zmieniło. A jak ja straszliwie wyglądałam na końcówce ciąży! Ciężko mi było tu cokolwiek wybrać, ale te jedno było znośne. To był czerwiec. Jakieś 2-3 tygodnie przez wykluciem. Teraz Dziedzic już po drugiej stronie, kwiatki mamie zrywa.
Pochwale się jeszcze, mam nadzieję, że nie zapeszę, ale Mikołaj zaczyna mówić! Jaka to dla mnie nowość w tym wieku! Póki co jest "ma-ma", "ta-ta", "ba-ba", "ta-k" i czasem uda mu się "pa-pa". Nawet sobie nie wyobrażacie jaką minę miał dzisiaj Tata, kiedy wchodził do domu po schodach, a syn na jego widok głośno zaczął krzyczeć TATA, TATA!!! Ola takie emocje nam zapewniła dopiero po drugich urodzinach. Obym już drugi raz nie musiała tego przechodzić. Tyle stresu i zmartwienia. Dlatego jestem bardzo dumna z mojego małego Bohatera. O biegach w kłusie po mieszkaniu już nie wspomnę.
Zachęcamy więc do odwiedzenia rzepakowych pól, jako że teraz opryski na opadanie płatków w szerokim zastosowaniu, można się nimi cieszyć znacznie dłuuuuuużej.
jakie cudownie wtapiacie się w krajobraz :)
OdpowiedzUsuńps. jak twoja forma?
Moja forma lepiej, aczkolwiek te zastrzyki mnie już wykańczają bo z każdym dniem bardziej szczypią. Stwierdziłam że najlepiej w rozstępy je robić ;)
UsuńNoga usztywniona non stop, co mi ta krew się rozejdzie, to wieczorem jest z powrotem, ale nie mam wyjścia, muszę robić wszystko sama, teściowie trochę pomagają, a Artur ma teraz sezon nawozowo-opryskowy i całe dnie poza domem. Za 2 tygodnie mam kontrolę to zobaczymy.
Ja takie zastrzyki na rozrzedzenie krwi do brzucha, przez całe 9 miesięcy w ciąży dostawałam ;)To była konieczność bo mam trombofilię Więc bardzo dobrze, że je dostajesz, chronią cie, gdy noga jest usztywniona, trzeba rozrzedzać krew ;)
Usuńa zdjęcia rewelacyjnie, miło sięna Was patrzy!
Alka ostatnio widząc rzepakowe pola krzyczy jaki piekny ogród.
OdpowiedzUsuńA w końcówce ciąży wygladalas pięknie.
Mała znawczyni ;)
UsuńOj z Mikołajem końcówka byłą tragiczna, tak jak i początki, chyba za bardzo obciążona byłam obowiązkami i wagą. Z Olą czułam się jak piórko.
Też uwielbiam rzepakowe pola, w ostatnia sobotę naoglądałam się ich na wycieczce rowerowej. :)
OdpowiedzUsuńMy też chętnie szalejemy w rzepakowych polach, są niezwykle fotogeniczne :)
OdpowiedzUsuńŚliczne zdjęcia ,napatrzeć się nie można !:)
OdpowiedzUsuńhttp://swiatamelki.blogspot.com/
Fajnie popatrzeć na takie zdjęcia gdy za oknem ponuro i deszczowo. Ojej jakie masz okropne problemy z tą nogą. Trzymaj się :) Mocna z Ciebie kobitka :)
OdpowiedzUsuń