czwartek, 6 marca 2014

Przedszkole

Miało być o czymś innym, ale niestety czasu zabrakło na tworzenie. Napiszę więc trochę z naszych aktualności.
Dzisiaj wybrałam się z Olą do przedszkola, bo jak przypadkiem się wywiedziałam, zapisy już trwają i czas składania podań ograniczony. Na hasło "przedszkole", u Córy mej pierworodnej załączyła się zielona lampeczka (dzieci, zabawa, plac zabaw i jeszcze raz dzieci), więc gnała za rączkę jak szalona w stronę furtki, a następnie drzwi naszego gminnego ośrodka. Po przestąpieniu progu, radości było co nie miara. Na Jej twarzy widoczne szczęście przeplatało się z niepewnością. Dobrnęłyśmy jakoś do gabinetu dyrekcji, po drodze zaglądając do sal i mijając roześmiane towarzystwo. Dostałyśmy podanie i miłe słowo, po czym pora była wracać. Ale tu zaczęły się schody (mimo że były w dół), gdyż Córa ma, ta która doczekać września się już nie może, zaprotestowała że nigdzie nie idzie tylko zostaje tutaj. Następnie zdjęła kurtkę, gdy już byłyśmy przy drzwiach, zawróciła na pięcie i zaczęła ją odwieszać w szatni. Co tu robić pomyślałam, i napomknęłam coś o placu zabaw na dworze. To podziałało od razu, jednocześnie stając się nowym problemem do rozwiązania. Dobrze że miałam przesyłkę do nadania, więc jeszcze raz Ją zwabiłam, tym razem wycieczką na pocztę. Bez płaczu się jednak nie obyło, a także próśb i złości, żebyśmy wracały z powrotem do owego magicznego miejsca. Do wieczora aż, jak sobie tylko przypomniała, to za rękę mnie ciągnęła i chciała wychodzić. Serce mi pękło, z jednej strony dlatego że Jej prośby spełnić nie mogłam, a z drugiej że Jej ze mną chyba tak źle i samotna się straszliwie czuć musi. Wiem że bardziej chodzi tu o potrzebę kontaktu z rówieśnikami, ale tak mi się Jej szkoda zrobiło, że postanowiłam zadziałać i spróbować, czy teraz przez tą wiosnę nie mogłaby pochodzić choć na te 5 godzin dziennie (mimo że to plan mój burzy całkowicie i męża o palpitacje serca doprowadza). Wiem że na ciężką mowę to złoty środek, i w Jej przypadku będzie więcej plusów jak minusów nowej sytuacji. Nie wiem tylko jak przedszkole się na to zapatrzy. Dowiem się w przyszłym tygodniu (nie lubię tak długo czekać).
A wy co sądzicie o przedszkolu? Zamierzacie posyłać swe latorośle jak tylko wiek osiągną?
Jeżeli Córa tak bardzo chce tam iść, to chyba nie postąpiłabym wrednie i samolubnie, gdybym spróbowała co z tego wyjdzie już teraz? Myślę że dobrze byłoby spróbować, chociaż rozstać mi się będzie ciężko.......Kocham Ją całym moim sercem i tak nie cierpię patrzeć na Jej łzy i ten wyraz zawiedzenia na twarzy....Nieba bym uchyliła i ziemię poruszyła, żeby zawsze była szczęśliwa, czy to ze mną, czy beze mnie. To Jej życie, więc niech kołem się toczy.

Jutro wybieramy się w trójkę do moich rodziców, więc zapowiada się tydzień dla Matki. Nie mogę się już doczekać normalnie! Pełen luz psychiczny, obiadki na stole i może jeszcze dosypianie wejdzie w grę. Od grudnia niestety nie miałam za bardzo opcji na taką podróż. Perspektywa 100 km trasy z dwójką małych potworków, przez te śniegi i chlapę, była mało obiecująca. Dlatego tymczasem nadrabiamy. Do następnego posta. 


9 komentarzy:

  1. Moja już jest w przedszkolu i jest fajnie. Jeśli bardzo potrzebuje rówieśników to czemu nie, jeśli przedszkole się zgodzi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja jestem za przedszkolem. Co prawda doświadczeń z Zośką jeszcze nie mamy, bo jest za mała, ale na pewno pójdzie do przedszkola. Tak jak napisałaś - to dzieci, zabawa, plac zabaw. A maluchy rozwijają się bardzo w takich miejscach. Mam przykład sąsiadki, której dziecko w kilka miesięcy przeżyło skok :) Mimo,że chce iść będą trudności, bo pewnie po paru dniach nie będzie chciała tam zostać, przyniesie też pewnie jakieś choroby, ale to normalne. Moim zdaniem lepiej puścić do przedszkola niż ma spotkać dzieciaki pierwszy raz w szkole.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też za przedszkolem jestem bardzo, mimo płaczu M, że jego córeczka taka mała jeszcze :P

      Usuń
    2. Ostatnio moja przyjaciółka miała podobną sytuację, bo chciała iść do pracy, a jej mąż twierdził,że ich córeczka jest jeszcze taaaka maluuutka :) A teraz Mała bawi się świetnie :)

      Usuń
  3. Kacper do przedszkola poszedł jak miał 2,5 i był zachwycony, problemów nie było, nie chorował jakoś bardzo ( za to teraz nadrabia ) Także ja jestem za
    Em też chcę wysłać do tego samego przedszkola i może przyjmą mi ją jako 2-latkę

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie myślę że moja jest z tych bardziej otwartych i potrzebuje towarzystwa od zaraz.

      Usuń
  4. Ha ha ha ja dzisiaj też przedszkole odwiedziłam:)

    OdpowiedzUsuń