niedziela, 5 stycznia 2014


Będę oryginalna i to właśnie dziś skomentuje Naszego sylwestra. Pierwszego w takim składzie. Pierwszego tylko w domu. Pierwszego z Polsatem. Ale i tak było fajnie, a co mi tam. Był Stachurski (o matko jaki stary?! pamiętam te hity na szkolnej dyskotece w podstawówce, kiedy czekało się na "wolny" z chłopakiem z 8 klasy....), była "Niezatapialna" Maryla, ostatni taniec z Krawczykiem i piękne Słowianki. Sami dostojni goście Nas odwiedzili. Do 20:00, dzieciaki szalały jak nigdy przy rytmach disco polo. Fathera za kowboja przebrałyśmy. Pojedlim. Popilim. Szampana wystrzelilim. Fajerwerki oglądnelim i poszlim spać. No jeszcze matka wpierw pomyła gary i chipsy pochowała żeby dziecię z rana nie zaszalało za bardzo przed śniadaniem. Może brzmi dennie, ale chyba tego potrzebowaliśmy. Żeby z czystym sumieniem czekać do północy. Żeby pobyć trochę sam na sam, na luzie, z wygłupami i drinkami. Zdecydowanie na plus.


 

 A więc i Wam Najlepszego w Nowym Roku (o ile te życzenia się Wam jeszcze nie przejadły do dzisiaj). Niech Trzej Królowie i do Was jutro zapukają obwieszczać Dobrą Nowinę i dawać nadzieję na przyszłość.


Dobrej nocy.

 

12 komentarzy: